Wielki, zwyczajny człowiek

Jongleur przygotowywał właśnie demaskatorski tekst Odkłamana Historia, kiedy przyszła ta tragiczna wiadomość o śmierci Vaclava Havla. W takiej chwili rzucić trzeba wszystko dla chwili zadumy. Tekst historyczny musi więc chwilę poczekać. Dziś nie ma ważniejszej wiadomości.
Jongleur nie przytacza tu wszystkich kart z życiorysu Havla. Od tego są encyklopedie, wikipedie etc. Jongleur chce wspomnieć człowieka, wielkiego przez swoją prawość ale także zwyczajność. Człowieka, który swojego heroizmu dowiódł, walcząc o prawa człowieka i prawa społeczeństwa w czasach trudnych, kiedy było to niebezpieczne, kiedy cena oporu bywała naprawdę wysoka. Wspaniały dramaturg i eseista, autor Siły Bezsilnych, eseju dającego nadzieję dążącym do wolności społeczeństwom demoludów, myśliciel, w końcu prezydent wolnej już Czechosłowacji, a później przez dwie kadencje Czech. Pozostał przy tym człowiekiem do końca skromnym i bezpośrednim. Szanowany na całym świecie, stał się jak to ktoś określił najlepszą reklamą Czech. W Polsce, zmęczonej miałkością politycznych sporów i nijakością cynicznych polityków bez klasy, ktoś wymyślił hasło: Havel na Wawel.
Pić wina Jongleur nie będzie, za to sięgnie po kufel ulubionego przez Vaclava Havla pilznera i posłucha przy tym, a jakże, innego, nieżyjącego już bohatera Praskiej Wiosny Karela Kryla, tym razem śpiewającego po polsku.

Categories: Twórczość | Tags: , , , , | Leave a comment

Jak znaleźć kreta ?

uliczny teatr

Mimo iż Jongleur obiecywał nie podejmować więcej tematu prezesa K. robi to jednak w trosce o dobro prawa i sprawiedliwości w naszym kraju. Otóż okazało się, że w otoczeniu prezesa K. grasuje kret. Fakt ten powoduje widoczną zgryzotę prezesa, odbierając mu zdolność logicznego myślenia. Tylko tym można tłumaczyć fakt zwołania konferencji prasowej, na której prezes K. uroczyście oświadczył, że Adam Lipiński nie jest kretem. Ponieważ, mimo secesji ziobrystów, w PiSie pozostaje jeszcze sporo osób, organizowanie dla każdej z nich takiego show sparaliżowałoby patriotyczną działalność. Wydaje się, że prościej byłoby zwołać konferencje prasową, na której można by pokazać kreta i powiedzieć – to on. Ale jak go znaleźć? I tu Jongleur postanawia wesprzeć prezesa i ogłosić ogólnopolski konkurs – „I ty możesz znaleźć kreta”. Jako pomoc Jongleur proponuje wypróbowane źródło wiedzy czyli Wikipedię. Wystarczy przeczytać cytowany niżej opis kreta i dopasować go do odpowiedniej postaci z otoczenia prezesa K. Pomożecie? Aby zadanie ułatwić Jongleur zamieszcza podobizny kilku najbliższych współpracowników prezesa. Resztę znajdziecie sobie sami. A więc do dzieła.
„Kret ma pysk o ryjkowatym kształcie, zaopatrzony w 44 zęby. Oczy uwstecznione (o średnicy ok. 1 mm, prawdopodobnie niewrażliwe na światło). Uszy, cofnięte na tył czaszki, nie posiadają małżowin zewnętrznych, są natomiast zaopatrzone jedynie w fałd skórny i w specjalne włosy zamykające otwory słuchowe. Sierść czarna, charakteryzująca się wyjątkową gęstością włosów dwojakiego rodzaju: puchowych i pokrywowych (200 włosków na 1 mm²), przy dotknięciu dające wrażenie „aksamitnych”. Silne, łopatowate łapy z mocnymi zagiętymi do tyłu pazurami są przystosowane do kopania podziemnych tuneli. Szczególnie silne i duże są łapy przednie o zredukowanych kościach przedramienia. Na powierzchni ziemi porusza się niezdarnie i rzadko się na niej pojawia. Odżywia się dżdżownicami, larwami owadów i drobnymi kręgowcami, które lokalizuje dzięki czułemu słuchowi oraz włosom czuciowym na pysku i ogonie. Na głębokości 20–50 cm wykopuje system podziemnych tuneli o średnicy 6 cm, rozciągających na długość ok. 100–200 m (czasem do 1 km) i terytorium ok. 2000–6000 m², stanowiący rodzaj pułapki na faunę glebową (preferuje gleby żyzne i wilgotne). Korytarze drąży z prędkością 12–15 m/godz., wypychając jednorazowo 100–150 g ziemi (tzw. kretowina), które następnie patroluje co kilka godzin. Nie zapada w sen zimowy, jest zwierzęciem bardzo ruchliwym i aktywnym, żyje ok. 2-4 lat, dojrzałość płciową osiąga po 1 roku życia. Krety żyją samotnie (z wyjątkiem rui przypadającej wiosną), przy spotkaniu są wobec siebie bardzo agresywne. Ciekawostką jest dobowy cykl aktywności kreta i jego bardzo głęboki sen (podczas którego chrapie). Kret jest aktywny przez ok. 4 godz., po czym mocno śpi przez ok. 3 godz.”

Dla tego, kto pierwszy znajdzie kreta, Jongleur funduje cenną butelkę wina, którego finezyjny aromat, elegancki, krągły smak i wyrazista struktura wsparta na dwutlenku siarki stanowić będzie wspaniałą nagrodę dla zwycięzcy.

Jednocześnie Jongleur przeprasza uczestników wtorkowych degustacji za brak opisu malbeca, ale usprawiedliwieniem jest chyba powaga sytuacji.

Categories: Kretyni winni i niewinni, Życie i wino | Tags: , , , , | Leave a comment

Kara śmierci, Europa i wino

Na marginesie toczącej się ostatnio dyskusji o karze śmierci Jongleur ma parę pytań do jej zwolenników, w tym przypadku podobno ponad połowy naszego społeczeństwa. Dlaczego za karą śmierci opowiadają się ludzie i organizacje obnoszące się z chrześcijaństwem na sztandarach? Może dlatego, że sztandar dość poręcznym jest narzędziem aby komuś przyłożyć. Chrystus nie wymachiwał sztandarem ale po prostu głosił wybaczenie. Zdecydowanie nie nadawałby się na członka jedynie sprawiedliwej i patriotycznej partii niosącej jego imię na sztandarach. Dlaczego zwolennicy ochrony życia, głównie tego nienarodzonego, odmawiają jego ochrony w przypadku sądowych wyroków? Dlaczego w tym jedynym przypadku stawiają prawo ludzkie ponad tak zwanym prawem naturalnym, czyli boskim, którym w innych okolicznościach tak chętnie szermują? Dlaczego prawo i sprawiedliwość utożsamiają z pogańskim kodeksem Hammurabiego żądającym kary życie za życie, czyli praktycznie rzecz biorąc z zemstą? Nawiasem mówiąc wyjątkową hucpą jest określanie Europy Zachodniej, która kary śmierci nie akceptuje jako „cywilizacji śmierci” właśnie. Czy wreszcie nie rozumieją czysto praktycznego powodu, dla którego kary śmierci należy unikać, czyli jej nieodwracalności, co w przypadku sądowych omyłek, zdarzających się nierzadko, prowadzi do jeszcze większych tragedii?
Prawdę mówiąc Jongleur ma głęboko w dupie odpowiedzi na te pytania, bo obrazują one co najwyżej stan ducha zwolenników kary śmierci, a ten obchodzi Jongleura tyle co samo co pytanie czy wybory w Rosji wygra Putin czy Miedwiediew.
Jongleura interesuje natomiast Europa. Uważa Unię Europejską, przy wszystkich jej słabościach, za największe osiągnięcie narodów i państw Starego Kontynentu. Uczestnictwo Polski w Unii, za najlepszą ochronę jej interesów i to zarówno ekonomicznych jak i bezpieczeństwa. Także, co najważniejsze, za gwarancję wolności osobistej, wolności jednostki. A rezygnacja z kary śmierci jest tej nowej Europy jednym z fundamentów. I tej właśnie Europy bronić trzeba przed nieudacznikami i frustratami. Takimi na przykład jak niejaki Girzyński (kto to kurwa jest?), który powiedział, że swoim wystąpieniem w Berlinie Sikorski chce sobie załatwić intratną posadę. Panie Girzyński – każdy mierzy innych swoją miarą. A pańska jaka jest – to właśnie widać.
Dla zwolenników i przeciwników kary śmierci Jongleur proponuje wysłuchanie piosenki Ennio Morricone wykonaniu wspaniałej Joan Baez, która nawiasem mówiąc obchodzi za parę dni urodziny. Piosenka o jednej z najgłośniejszych pomyłek sądowych – Sacco i Vanzetti.

http://youtu.be/Q5PpCLs7xEM

Słuchając Jongleur pije jedno z najbardziej europejskich win jakie można sobie wyobrazić: Solaris 2010 z winnicy Dębogóra. Winogrona z niemieckiej odmiany Solaris, dojrzewające w lubuskiej winnicy, przerobione na wino w Holandii przez Jacobusa Hoogenboscha. Wino o wyrazistych, kwiatowych i muskatowych aromatach, mocno wytrawne, kwasowe, orzeźwiające, świeże. Ładny ekstrakt i dobra struktura. To przyjemne wino – dobry zwiastun paneuropejskiej współpracy, Jongleur pije na pohybel frustratom.

Categories: Kretyni winni i niewinni | Tags: , , , , , , , | Leave a comment

Zakaz pedałowania

uliczny teatr

Wyrok sądu, który 25 października zarejestrował symbol graficzny „zakaz pedałowania” jako oficjalny znak NOP jest hańbą polskiego wymiaru sprawiedliwości, przy czym wygląda na to, że sędziowie, wydający ten wyrok nawet nie rozumieją co zrobili. Uznanie za symbol ruchu politycznego znaku ewidentnie wyszydzającego pokaźną grupę naszych współobywateli, w dodatku przy pomocy półpornograficznego obrazka, świadczy o tym, że mentalność składu orzekającego nie różni się specjalnie od sposobu myślenia o lesbijkach zaprezentowanego przez posła Węgrzyna. Z tym że poseł Węgrzyn został usunięty ze swojej partii, podczas gdy inteligentnych inaczej, absolwentów prawniczych uczelni chroni, i o ironio słusznie, immunitet. W każdym razie jeżeli to ma być niezawisły sąd niepodległej Rzeczpospolitej, to chyba trzeba stąd spieprzać. Jongleur widział w swoim życiu sporo rozmaitych ekscesów, rzadko jednak dokonywane one były w imię prawa. Jedynym usprawiedliwieniem takiego wyroku, mógłby być fakt, że sąd uznał bandę nieudaczników występujących jako NOP za nie radzącą sobie w życiu mniejszość podlegającą specjalnej ochronie. Jednak takie rozumowanie zakładałoby z kolei inteligencję sądu, a nic na to nie wskazuje. Jongleura ciekawi natomiast czy ten sam skład sędziowski zarejestrowałby jako oficjalny symbol na przykład SLD czy Ruchu Palikota dzieło artystyczne pani Niedbalskiej przedstawiające genitalia na krzyżu. Ciekawi go również, czy sędziowie zadali sobie trud aby poczytać o tym jak rodził się faszyzm i nazizm, jak prześladowano kolejne mniejszości seksualne, potem narodowe i społeczne? Czy wreszcie zdali sobie sprawę, że po ich orzeczeniu, które wyszydzanie mniejszości sankcjonuje, sporej grupie obywateli, nie tylko należących do tych mniejszości zrobi się we własnym kraju duszno? Jongleur napiłby się wina, ale w tych okolicznościach byłaby to profanacja, wypije więc szybko setkę lub dwie, aby zasnąć i na parę godzin zapomnieć o sądowej hańbie.

W tym smutnym nastroju posłuchajmy wciąż niestety aktualnej piosenki Okudżawy w wykonaniu Anatola Borowika

PS
Zaprzyjaźniony blog http://missjonash.blox.pl/html zainicjował akcję wysyłania do posłów listu nawołującego ich do godnego i uczciwego wypełniania obowiązków, do których zostali przez nas, obywateli wynajęci i za którą są, przez nas obywateli, opłacani. Warto tę akcję poprzeć. Może w przyszłości będziemy mieć lepszych posłów i lepszych sędziów, bo oni także są przez nas, w tym także obywateli, na których wyszydzanie dali sankcję, opłacani.

Categories: Kretyni winni i niewinni | Tags: , , , | Leave a comment

Dwa łyki optymizmu

Dzień 11 listopada po raz kolejny dobitnie pokazał, że jakkolwiek prezes K. jest już passé i jedyny komentarz na jaki go stać, to „Niemcy biją Polaków”, to jednak w kwestii wyedukowania sporej części społeczeństwa w niechęci do własnego państwa ma zasługi nie do przecenienia. Nota bene prezes K. powinien poprosić byłego posła Rokitę o udostępnienie praw autorskich do tego komentarza, ale do rzeczy. W walce o tytuł Naczelnego Psuja Rzeczypospolitej prezes K. odsadził konkurencję o dobrych parę długości, więc tytuł ten można mu przyznać bez żadnego kumoterstwa. Jongleur nie wnika tu w psychiczne czy inne uwarunkowania, takiego a nie innego postepowania Psuja, stwierdza tylko fakt, że ten goniąc za swoimi fantasmagoriami obudził na nowo układające się pomału do snu upiory kołtuństwa i populizmu w najgorszym wydaniu. Jednocześnie wychował cały zastęp nieudaczników, którzy winą za swoje pechowe życie obarczają wszystkich i wszystko wokół.

Jongleur, jednak radości z niepodległej Rzeczypospolitej nie da sobie zepsuć. Owszem jest czasem marnie, czasem byle jako, czasem doskwiera korupcja, czasem biurokracja, a drogi nadal marne. Jednak jesteśmy wolni, wiele rzeczy się poprawia, niektóre szybko inne ledwo ledwo, ale jednak. Świętując 11 listopada Jongleur otwiera dwie flaszki w barwach narodowych. Czerwone pinot noir z winnicy Lecha Jaworka w Miękini, pochodzi z winogron zebranych w 2004 roku, pamiętnym roku wejścia do Unii Europejskiej. Jongleur degustuje te butelki od kilku lat i choć wino się specjalnie nie zmienia, to zmienia się optyka jego oceny. Próbowane w roku 2005 i 2006 budziło podziw – no jednak udało się zrobić w Polsce porządne, czerwone wino. Po paru latach, na tle innych polskich win, także tych od Lecha Jaworka, ten pierwszy pinot okazuje się zgrzebnym, rustykalnym trunkiem z paroma ewidentnymi wadami. Niemniej toast 11 listopada spełnia się nim bez przykrości. Tym bardziej, że za chwilę Jongleur otwiera kolejną butelkę, tym razem z winnicy przyjaciół Basi i Marcina Płochockich. Sibemus 2010 to białe wino będące kupażem złożonym ze szczepów: sibera, traminer, muskat i pochodzący z Wegier cserszegi füszeres. To już wino pełną gębą i bez taryfy ulgowej. Uderza aromatami jabłek, mandarynek, gruszek i ziół. W ustach doskonale zrównoważona kwasowość, świeżość i owocowy smak. Jak wszystkie wina Płochockich uderza czystością i choć nie jest tak krystalicznie czyste, jak ich komentowana ostatnio przez blog Białe nad Czerwonym bianka, niemniej doskonale to równoważy, nieco większym ekstraktem i doskonale wtopionym cukrem resztkowym. Przy tym żadnych wad technologicznych. Po prostu kawał dobrej roboty. I właśnie te dwa wina i dystans jaki je dzieli pokazuje drogę jaką przebyliśmy przez ostatnie dwadzieścia dwa lata. Krótko mówiąc, dwa łyki optymizmu.

Categories: Kretyni winni i niewinni, Rekomendacje | Tags: , , , , , | Leave a comment

To już jest koniec

uliczny teatr

Bunt na pokładzie PIS, wzbudził liczne komentarze w mediach. Najpierw były zakłady: wyrzucą czy nie wyrzucą? Sami wyjdą i założą nową partię czy nie? I tak dalej. Wreszcie wyrzucili. Nawiasem mówiąc guzik to Jongleura obchodzi, warto jednak na marginesie zwrócić uwagę na dwa aspekty tej sprawy.
Niezależnie od zaklęć ziobrystów, notabene samo to określenie, ukute przez media jest pewną, całkowicie zbędną nobilitacją, otóż chodzi po prostu o przejęcie wpływu nad kasą. Bo co mogą reformować Ziobro z Kurskim i Cymańskim – chyba tylko redystrybucję przychodów. A są one niemałe. W końcu PIS jest drugą siła w parlamencie i łożymy na nich niemało. Jest się o co bić i warto ryzykować
Kwestia druga to postawa prezesa K. Gołym okiem widać, że jego czas minął. Anachronizm poglądów, niezrozumienie świata, sprawiają, że może być tylko kustoszem smoleńskiego muzeum. Kaczyński już nigdy nie będzie premierem, ba, jego czas jako lidera także się kończy. Obecnie staje się, jak to ktoś bezwzględnie ujął, czymś w rodzaju funduszu emerytalnego dla otaczających go aparatczyków. Ich wewnętrznymi rozgrywkami i problemami ludzie przestają się ekscytować. To koniec pewnej epoki i Jongleur żegna ja bez żalu

http://youtu.be/xw_OEU2U4W8

Categories: Kretyni winni i niewinni | Tags: , , , , | Leave a comment

Cudowna niespodzianka

Jongleur bez większego przekonania przystępuje do degustacji marsali. Prawdę mówiąc niechętnie i przypadkiem i tylko dlatego, że znajomy Sycylijczyk udostępnił butelkę Terre Arso z rocznika 1998. Do takiego niechętnego podejścia skłoniła Jongleura powszechna opinia o schyłku tej apelacji i dziwnych, a częstych praktykach dodawania cukru, gotowanego moszczu, karmelu i innych ingrediencji do tutejszych win. Jednak już pierwszy łyk mocno zachwiał stereotypem, a kolejne pozwoliły się wyzwolić z niego całkowicie. Terre Arso powstaje w 100% ze szczepu grillo, nie dodaje się tu inzolii ani cataratto ani calabrese czyli nero d’avola. Nie dodaje się również żadnych „ulepszaczy, czego gwarancją jest określenie „vergine” Pijemy więc czyste grillo, leżakowane przez 8 lat w dużych dębowych beczkach rotowanych w systemie przypominającym nieco hiszpańska solerę. Wino jasno bursztynowe o ujmujących aromatach kwiatów (lipa, akacja), suszonych owoców, tytoniu, miodu i prażonych migdałów. Bardzo przyjemnym zaskoczeniem było to, że wino okazało się niemal całkowicie wytrawne, z niezłą kwasowością, elegancją i fantastycznie długim finiszem. Coś z lekkości i finezji manzanilli i bogactwa amontillado. Tak więc upadł kolejny stereotyp. Jongleur chętnie kupi taką flaszkę, ale nie ma bladego pojęcia czy jest do kupienia w Polsce. Na razie kończy więc butelkę, słuchając tradycyjnej sycylijskiej piosenki.

http://youtu.be/BWuy784ezOE

Terre Arso 1998
Marsala Vergine DOC
Alkohol 19%
Cantine Florio

Categories: Rekomendacje, Życie i wino | Tags: , , , | Leave a comment

Czarna owca

uliczny teatr

Zaskoczony Jongleur, dowiaduje się z prasy, że wszystkiemu ostatnio winien jest Palikot. Jako żywo przypomina to zaklinanie deszczu przez afrykańskich szamanów. Najpierw z obozu urzędującego premiera, który wygrał kolejne wybory i w związku z tym dalej będzie premierem, doszły głosy, że z Palikotem nigdy. Największa partia opozycyjna już podczas kampanii rzuciła hasło Tusk = Palikot w rządzie, co miało w zamyśle, zdyskredytować Tuska. W efekcie wyborcy zagłosowali na obu panów, po raz kolejny pokazując prezesowi K., że jego strategiczny geniusz mają tam gdzie pan prezes może ich pocałować. Palikota, który bezczelnie ukradł ich elektorat miesza z błotem najmniejszy klub w nowym sejmie czyli SLD. To zabawne, bo Palikot w kampanii odwołał się właśnie do klasycznych lewicowych atrybutów. No i oczywiście Palikota nie lubi również PSL, co z kolei nie dziwi, gdyż to ugrupowanie od lat jako jedyną zaletę ma tak zwaną zdolność koalicyjną. Mówiąc po ludzku oznacza to, że PSL może z każdym, to znaczy z każdym, który może wnieść w posagu stołki. Czyli PSL musi Palikota olać z urzędu, bo on akurat nie zagwarantuje posady np. Pani Ministerki Fedak. Zostawmy jednak polityków, bo po tej bezideowej na ogół zgrai wiele spodziewać się nie należy. Co ciekawe natomiast, że Palikota dyskredytuje również wielu blogerów – obserwatorów życia politycznego, zarzucając mu głównie pozerstwo, nihilizm i awanturnictwo. Jongleur, który zresztą na Palikota nie głosował, ma w związku z tym parę pytań:

Czy awanturnictwem jest wieszanie krzyża w Sali sejmowej pod osłoną nocy, czy zgłoszenie oficjalnego wniosku na ten temat do sejmu?
Czy jest to temat zastępczy, czy jednak zasadniczy w kontekście państwa świeckiego, o tym decydować powinni ci, którym, to przeszkadza, a nie którzy to popierają lub którym to wisi. Demokracja to w końcu nie tylko rządy większości, ale przede wszystkim system, który chroni mniejszość przed tyranią większości
Legalizacja marihuany. Czy awanturnictwem jest podniesienie tematu restrykcyjnego, za to kompletnie nieskutecznego prawa antynarkotykowego, a przy tym tolerancji wobec alkoholu, którego dowiedzione skutki zdrowotne są znacznie gorsze od marihuany?
Czy wreszcie awanturnictwem jest próba realizacji wyborczych obietnic? – bo właśnie to Palikot robi – fakt, że wśród naszych polityków zakrawa to na dziwactwo.
Czy awanturnictwem nie jest przypadkiem podważanie legalnie wybranych organów Państwa przez zwolenników tak zwanej IV RP ?

Czy awanturnictwem nie jest zamach na OFE podyktowany jedynie potrzebami budżetu, który zrównoważyć można bardziej sensownie ograniczając rozrzutność np. KRUS i wiele innych przywilejów kompletnie bezsensownych a kosztownych jak choćby słynne becikowe? No ale to wymaga odwagi.
W tym momencie Jongleur musi się napić, a ponieważ pije za swoje, tym razem sięga po wino tanie, choć całkowicie pijalne. Fronton z Auchan, jest proste, czyste i bezpretensjonalne.

Słucha przy tym nieśmiertelnej ballady Brassensa Le Roi de Cons, której tytułu ze względu na wrodzoną skromność nie przetłumaczy.

http://youtu.be/nfY9JDp5Zb4

za to dla chętnych polska wersja według Zespołu Reprezentacyjnego. Jongleur ostrzega, że tylko dla słuchaczy, którzy ukończyli 18 lat i na ich własną odpowiedzialność

Categories: Bez kategorii | Tags: , , , , , , , | 2 komentarze

Przyzwoitość górą

Trochę za zimno na bąbelki, zwłaszcza hiszpańskie, niemniej Jongleur, jako osobnik łagodny z góry akceptuje postanowienia kolektywu. Wracając z występów w kraju cieplejszym, nabył w sklepie Piotr i Paweł wino Marques de Monistrol, sprowadzane, jak podaje kontretykieta przez firmę Vininova. Parę godzin w wiaderku z lodem wystarczyło, zresztą temperatura na zewnątrz domu też odpowiednia, jakieś 5ºC. Szczękając zębami, owinięty pledem Jongleur otwiera butelkę i napełnia kieliszek. Nos raczej wątły. Oczywiste aromaty jabłek, nuty drożdży, niestety początkowo z wyraźnym akcentem siarki, który na szczęście po pewnym czasie ulatuje z kieliszka. Po dłuższej chwili do głosu dochodzą nuty brzoskwini i skórek chleba. Jest coraz przyjemniej. W ustach niezły ekstrakt, wyraziste owoce, głównie jabłka ze skórkami i cytrusy, delikatny drożdżowy posmak, dość miękka faktura. Brakuje może odrobinę kwasowości, ale w sumie wrażenie bardzo przyjemne. Za 37 zł (rachunek Jongleur załącza) dostajemy przyzwoite bąbelki, wytrawne, orzeźwiające, proste i bezpretensjonalne, ale z pewną elegancką czystością, bez tego zamulającego odczucia, typowego dla semi-seco. To normalny brut i w sumie naprawdę niezły. Wino nie udaje nic większego niż jest, nie kryguje się i nie szpanuje. Po prostu porządna robota. Dobrze sprawdzi się do lekkich dań i deserów, ale można nim nawet spełnić toast, zwłaszcza po ostatnich wyborach. Jeszcze raz się udało.

Notka dla porządku
Marques de Monistrol Seleccion Especial Brut
Alk. 11,5%
Szczepy: Macabeo, xarel-lo, parellada

Categories: Rekomendacje | Tags: , , | 1 Comment

Porozumienie ponad podziałami

uliczny teatr

Od kilku lat komentatorzy życia publicznego narzekają na głęboki podział społeczeństwa jaki dokonał się za sprawą toczącej się wojny między Trzecią a Czwartą RP. Podział, który uniemożliwia porozumienie, który blokuje kapitał społecznego zaufania, który ciągnie w dół poziom publicznego dyskursu. Niektórzy mówią wręcz o „przemyśle pogardy” i co ciekawe najgłośniej mówią o tym akurat Ci, którzy odmawiają adwersarzom nawet minimum przyzwoitości. Słowem ponuro. Ostatnio jednak Jongleur dostrzega światełko nadziei. Otóż po przegranych wyborach pani Zuzanna Kurtyka (kandydatka PIS do Senatu) powiedziała: „Cieszę się, że nie weszłam do Senatu, bo nie odnalazłabym się w takim parlamencie”. Jongleur podziela tę radość i również cieszy się, że pani Kurtyka nie weszła do Senatu. A więc można, naprawdę można znaleźć coś co łączy, zagorzałych wydawałoby się przeciwników. Fakt ten wprawił Jongleura w prawdziwie podniosły nastrój, który podtrzymuje popijając trzydziestoletnie sherry Palo Cortado od Antonio Barbadillo. Wino o niezwykłej elegancji, pełne finezji, bardzo aromatyczne, o czystym, głębokim smaku. Świat wydaje się niemal idealny, więc z kieliszkiem w ręku Jongleur słucha Grega Lake’ a filaru tria Emerson, Lake & Palmer w nieco przewrotnej piosence Lucky Man.

Categories: Twórczość, Życie i wino | Tags: , , , , | Leave a comment