browser icon
You are using an insecure version of your web browser. Please update your browser!
Using an outdated browser makes your computer unsafe. For a safer, faster, more enjoyable user experience, please update your browser today or try a newer browser.

Muszę przeżyć jeszcze paru skurwysynów

Posted by on 22 maja 2011

Jongleur konstatuje z niejakim zdziwieniem, że wszyscy bez mała politycy bywają dziś zażenowani. Na przykład polityk usunięty z klubu wzajemnej adoracji, zwanego przez grzeczność partią, zażenowany jest wywiadem, którego udzieliła jego była koleżanka. Z kolei była koleżanka, zażenowana jest tym co powiedział ów polityk. Ostatnio wszyscy zażenowani są sytuacją jaka miała miejsce na KUL-u podczas wystąpienia jednego pana (nazwiska Jongleur nie podaje, bo zbyt duży byłby to, dla tego pana, honor). Otóż pan ten poświęcił kilka ciepłych słów arcybiskupowi Życińskiemu. Przy czym jedni zażenowani są chamskim, bezpardonowym atakiem na nieżyjącego arcybiskupa, który bronić się już nie może, inni zaś faktem, że salon jak zwykle broni agentów – cokolwiek miało by to znaczyć. Jongleur protestuje przeciw ogólnemu zażenowaniu. Sam zażenowany nie jest, rezerwując to uczucie dla sytuacji, w której poda przyjaciołom marne wino lub zrobi błąd ortograficzny. Zażenowanie nie przystoi raczej w sytuacjach, o których klasyk mówi: „są rzeczy, za które bije się w mordę”. Zaś dla skomentowania poziomu publicznego dyskursu Jongleur proponuje receptę na długie i spokojne życie według Ryszarda Marka Grońskiego (tu z przyjemnością pokażę zdjęcie), a brzmi ona mniej więcej tak:

„Wystarczy rano
Otworzyć oczy
Świat jest wspaniały
Świat jest uroczy
Każdy dzień
Budzi mnie do czynu
Pobudką ulicznego gwaru
Muszę przeżyć jeszcze paru skurwysynów
Muszę przeżyć skurwysynów jeszcze paru”

Stosowna dla takiej recepty flaszka to langwedockie Jadis z apelacji Faugères od Didiera Barrala. Biodynamiczny kupaż syrah, grenache i carignan. Wino chłopskie, zadziorne, zmienne jak jongleur, balansujące w kieliszku feerią aromatów owocowych, ziołowych, kwiatowych, mięsnych, wypełniające usta czystym owocem, krwią, życiową esencją. Wino, które opowiada o prawdziwym życiu, a nie pokazuje pięknego, sielskiego obrazka zrudziałych prowansalskich dachówek i niebieskich okiennic. Wino, które obezwładnia i zniewala i które zlekceważyć mogą tylko ci, których dotyczą strofy Grońskiego.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *