Ponieważ wielu zwolenników mołdawskich win przekonuje Jongleura, że dobre są one i tanie, Jongleur decyduje się spróbować. W firmowym sklepie Winnice Moldovy czy jakoś tak kupuje Syrah 2006 Limited Edition. Coś koło 20 zł.
Początkowo zapach nawet dość miły. Jakiś mikst pogniecionych, delikatnie podsmażonych truskawek, malin i chyba porzeczek. Prawie dobrze, jednak po chwili dołączają dość dokuczliwe aromaty oksydacji z mocną nutą acetonu. W ustach niestety dużo gorzej. Bardzo wysoka, octowa kwasowość. Sporo owocu ale ewidentnie niedojrzałego. Ani śladu aromatów korzennych, ani śladu garbnikowej, właściwej dla syrah struktury. Smakuje jak nieudane domowe winko, jakie robił mój wujek kiedy udało mu się kupić trochę winogron. Może butelka była trafiona? Jeżeli jednak Mołdawia ma jakiekolwiek pretensje do bycia winnym potentatem, to nie tędy droga.
Jongleur decyduje się umieścić ten wpis w kategorii „Kretyni winni i nie winni”, nie dlatego, że wino jest złe. To się zawsze może zdarzyć. Zdecydowała o tym tekst na kontretykiecie, a brzmiał on tak:
Extremely full-bodied, with extraordinary ripeness, opulence and viscosity, yet very good acidity as well as excellent tannin – śmiechu warte
Jongleur ma dobrze najebane w mózgu xD