browser icon
You are using an insecure version of your web browser. Please update your browser!
Using an outdated browser makes your computer unsafe. For a safer, faster, more enjoyable user experience, please update your browser today or try a newer browser.

Co ma sól do TV?

Posted by on 21 stycznia 2014

Przez wieki sól była bardzo cenionym produktem, za który można było nabyć niemal wszystko. Dość szybko, bo już w VIII wieku władcy zorientowali się, że wprowadzenie monopolu na handel solą i obłożenie jej odpowiednim podatkiem gwarantuje regularne wpływy do państwowego skarbca. Problemy zaczęły się kiedy, z wielu powodów, sól spowszedniała, a jej spożycie spadało. Rządzący, na przykład we Francji, oprócz podatku wprowadzili więc minimalną ilość soli, którą każdy poddany musiał kupić, no i zapłacić oczywiście podatek. Działało to bardzo dla władcy przyjemnie, ponieważ nawet gdy obywatel soli nie potrzebował, podatek zapłacić musiał. Niektórzy badacze uważają, że, i tu memento dla rządzących, podatek od soli zwany gabelle, był jedną z przyczyn wybuchu Rewolucji Francuskiej.
Przypominam tę anegdotyczną historię, czytając po raz kolejny enuncjacje pana ministra Zdrojewskiego, który zaproponował aby wszyscy płacili coś w rodzaju podatku, przeznaczonego na finansowanie telewizji publicznej, niezależnie od tego czy mają telewizory czy też nie. Jak z wdziękiem stwierdził pan minister – państwo gwarantuje usługę, a obywatel może z niej korzystać lub nie, ale zapłacić musi. Myślę, że każdy sprzedający cokolwiek w Polsce chciałby mieć taki komfort. Dlaczego więc akurat mam go fundować panu Zdrojewskiemu, czy, ogólniej rzecz biorąc, rządowi? Pomijam już wartość tego co rząd określa jako misję. Na temat propozycji pana ministra wypowiedziało się kilka osób związanych z różnymi, także komercyjnymi telewizjami i to było dopiero ciekawe. Nie to nawet, że wszyscy byli za, w tym także fryzjer zastępcy redaktora naczelnego TVP1 Andrzeja Godlewskiego – poważnie. Fascynujące było to z jaką powagą roztrząsali dylematy techniczne, przyjmując za oczywiste, że państwowa telewizja powinna istnieć i realizować misję. Chciałoby się powiedzieć – panowie, wyjdźcie z tych swoich luksusowych klatek i popatrzcie na prawdziwy świat. On ma w dupie wasze misje. Jeżeli chcecie nam wcisnąć misję, to spróbujcie ją uczciwie sprzedać. Najlepiej poprzez dekoder. Na razie z ubolewaniem mogę stwierdzić, że monarchowie ściągający podatek od nikomu niepotrzebnej soli przynajmniej nie mydlili poddanym oczu żadną misją, na przykład, propagowaniem zdrowego żywienia.

Dla równowagi proponuję powrót do źródeł. Piosenka z filmu Easy Rider w wykonaniu grupy Steppenwolf:


a do tego podarowana przez przyjaciela flaszka Eoos z winnicy Comelli. Jesienny, nostalgiczny nastrój słodkiego wina z Friuli. Rdzenny szczep picolit dał wino o ciepłym złotożółtym kolorze. Słodkie aromaty moreli, miodu i pomarańczy mieszają się z nutami więdnących liści w ustach egzotyczne owoce, przyprawy, imbir. Fascynujące i długie. To jest misja.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *