browser icon
You are using an insecure version of your web browser. Please update your browser!
Using an outdated browser makes your computer unsafe. For a safer, faster, more enjoyable user experience, please update your browser today or try a newer browser.

Angela, dawaj 300 miliardów, czyli geniusz Prezesa

Posted by on 4 października 2011

Po kilkunastu latach praktykowania w Polsce demokracji, Jongleur przyzwyczaja się powoli do wygadujących najróżniejsze bzdury kretynów aspirujących do roli tak zwanych mężów stanu. Wydawało się więc, że łatwo się dziwić nie będzie, ale jednak. Tym razem przyczyną zaskoczenia okazał się niezawodny prezes K. Historia zaczęła się całkiem banalnie. Prezes K. odkrył w swojej książce tajemnicę wyboru Angeli Merkel na kanclerza Niemiec. To znaczy nie odkrył, tylko stwierdził że jak zwykle wie coś o czym maluczcy nie wiedzą: „Nie sądzę, żeby kanclerstwo Angeli Merkel było wynikiem czystego zbiegu okoliczności” i jak zwykle dodał, że wie, ale nie powie. Krótko mówiąc dał do zrozumienia, że ma na Panią Kanclerz haka. Prymitywni i złośliwi oponenci prezesa K. mogliby się tu dopatrywać po prostu paranoi, jednak finezję strategii prezesa wyjaśnił jeden z jego przybocznych, Jongleur nie zapamiętał nazwiska, w programie Moniki Olejnik. Otóż prezes, przygotowując się do funkcji premiera, zawczasu ustawia sobie zagranicznych partnerów do twardych negocjacji, dając im sygnał – ze mną nie będzie łatwo. Tusk bajdurzy wprawdzie o jakichś 300 miliardach euro, które, jak sądzi, wybłaga na kolanach, ale ja prezes załatwię to po męsku. Krótko mówiąc: Angela dawaj 300 miliardów, bo jak nie to Kamiński z Agentem Tomkiem zrobią ci IV RP, a i IPN się za ciebie weźmie.
Porażony głębią strategicznej myśli prezesa K. Jongleur, pragnie przez chwilę wsiąść do pociągu byle jakiego, jednak po chwili decyduje się pozostać i iść na wybory. A jako wsparcie słucha piosenki Jacka Kaczmarskiego, w mniej może znanym, ale przejmująco autentycznym wykonaniu Marka Dyjaka.

Bez wina jednak się nie da. Dla schłodzenia rozgorączkowanego umysłu i zagłuszenia strachu przed porażającą wizją realizacji tak wielkiej strategii Jongleur popija langwedockie picpoul de pinet z Domaine du Pioch d’Or. Rześka kwasowość pozwala obudzić się z koszmaru, zaś cielista, delikatnie miodowa faktura łagodzi jak balsam. Zaś fakt, że rodzina Gaujal, produkuje wino nieprzerwanie od roku 1744, przywraca poczucie sensu i właściwej proporcji.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *