Dziś o rocznicy, o której nikt zdaje się nie pamiętać. Jedni nie mają bowiem o niej pojęcia, inni wstydliwie wolą o niej nie pamiętać, choć czasy, z którymi się kojarzy, próbują gloryfikować. Mija bowiem 69 lat od dnia 22 lipca 1944 roku, kiedy to radio Moskwa ogłosiło powstanie PKWN (Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego). Podpisany przez Stalina dokument, był, można powiedzieć, czymś w rodzaju kamienia węgielnego na rozpoczynającej się właśnie budowie komunizmu w Polsce. By mógł stać się mitem założycielskim dorobiono mu legendę o tym, że powstał w Chełmie na Lubelszczyźnie i jest dziełem Krajowej Rady Narodowej. Nieistotne. Ważne, że PKWN wraz z Krajową Radą Narodową posłużyły do legitymizacji wprowadzenia w Polsce najlepszego z możliwych ustroju. Symbolem tych czasów stała się zmiana nazwy znanej fabryki czekolady E.Wedel na 22 lipca. Złośliwi nadali wówczas państwowemu świętu miano Święta Czekolady. Zresztą wkrótce czekolady zabrakło, a niedługo potem zabrakło wszystkiego. Dla tęskniących za dawnymi czasami, a jest ich wcale nie mało, warto przypomnieć kartki na: mięso, papierosy, cukier itd. Warto przypomnieć, że względne, a w porównaniu z normalnymi krajami bardzo względne, bezpieczeństwo socjalne okupione było zacofaniem, stagnacją, długami i życiem w obłokach absurdu rodem z kultowego filmu Stanisława Barei – Miś. Krótko mówiąc 22 lipca kojarzy się z narodzinami czegoś bardzo brzydkiego. Brzydkie te czasy odeszły, za sprawą tych, których dzisiaj mali zakompleksieni ludzie nazywają zdrajcami. No cóż.
Na szczęście dziś bardziej kojarzyć się może np. z datą urodzin Rufusa Wainwrighta, w którego wykonaniu znana piosenka Leonarda Cohena: Everybody Knows.
Wypijmy za to, by te ponure czasy nie wróciły i za to by mali zakompleksieni ludzie nie wywrócili tego, co z wielkim trudem udaje się osiągnąć. A wypijemy prawdziwe polskie wino, godne tej nazwy. Pinore z Winnicy Jaworek. Pod tą dziwną nazwą kryje się pinot noir, której to nazwy w wyniku jakichś urzędniczych absurdów na etykiecie umieścić nie wolno.
Niemniej wino bardzo porządne, z bardzo klasycznymi aromatami truskawek, malin i śliwek, z delikatnym akcentem beczkowym. W ustach dużo owocu, dobra kwasowość i całkiem przyzwoite taniny. Czegóż chcieć więcej? Oby nie było na kartki.