Poprzedni wpis, z próbą klasyfikacji winnej blogosfery wywołał spory oddźwięk. Pojawiło się też żądanie aby nadać próbie opisania zjawiska charakter bardziej konstruktywny i podać przykłady blogów dobrych, interesujących, niebanalnych. Jongleur, z natury zwierzę raczej złośliwe, niechętnie podejmuje takie wyzwania, ale cóż. W tym przypadku trzeba się było odwołać do jaśniejszej strony jego charakteru. No i odwalić kawał roboty aby wyłowić rzeczy najciekawsze. A oto rezultaty, czyli wielka siódemka. Wybór całkowicie subiektywny z naciskiem na indywidualność.
Winobranie
Dla jongleura absolutny numer jeden wśród winnych blogów. Z pozoru banalnie opisujący kolejne wypijane wina, ale ileż w tym było pasji, wiedzy, finezji i zarazem ciepła, a jak mało pospolitego szpanu i zero blichtru. Autor (autorzy?) mają swoje zdecydowane gusta i upodobania, niekoniecznie mainstreamowe, ale jak potrafią tym zarazić!!!. Niestety jakiś czas temu blog zamilkł i nikt jak na razie tej pustki nie wypełnił.
Kontretykieta
Kontretykieta zawsze opowiada ciekawą historię. Zawsze ładnym językiem, wprawdzie niekiedy idąc w zbyt piętrowe metafory, niekiedy ocierając się o grafomanię, nie przekracza nigdy granicy śmieszności. Całość dobrze się broni, a na tle blogosfery wręcz błyszczy. Poza tym Kuba Janicki, który mignął kiedyś Jongleurowi na jakiejś degustacji jest diabelsko przystojny.
Ewa Rybak
Ewa Rybak to ewenement w blogosferze. Ze względu na piękną polszczyznę, niebanalne opisy i ciekawe historie – ach kiedy powróci na ekrany komputerów romans o Julianie? – zawyża poziom pisania o winie, zarówno wśród amatorów jaki profesjonalistów. Niedawna notka o winach, o których nie pisze, to cacko, ale i kawał własnych, niebanalnie opisanych wrażeń.
Winniczek
Winniczek degustuje wina i łączy je z jedzeniem, a potem to opisuje. Rzecz wydaje się banalna, choć wcale taka nie jest. Konfrontacja wybranych win z przygotowanymi przez autorów potrawami to rzecz rzadka i bardzo pouczająca. W dodatku podana profesjonalnie, dokładnie, z dobrymi opisami. W swojej klasie najlepsi.
(nie)Winne historie
Autor, Łukasz Fik, konsekwentnie idzie odrębną drogą, wybierając z długiej i obszernej historii wina ciekawostki, rodzynki, historyjki, anegdoty. Fajnie napisane, inteligentnie podane. Dobrze się czyta, nawet gdy historia wydaje się znana.
Enofaza
Blog minimalistyczny zarówno jeśli chodzi o słowa jak i wystrój. Chropowaty, jak głos autora, nie wygładzony, nonszalancki. Czasami jednak trafiają się perełki, dla których warto go obserwować, zwłaszcza, że krótkie notki nie zabierają zbyt wiele czasu.
Blisko Tokaju
Świadectwo fascynacji tokajem, której Jongleur nie podziela. Docenia jednak pasję i wiedzę – sam czasami błyśnie w towarzystwie podczytanymi z tego bloga ciekawostkami.
Wybór jako się rzekło subiektywny. Gdyby trzeba było siódemkę uzupełnić do dziesiątki, to zmieściłyby się jeszcze: Białe nad czerwonym, Pisane winem i Wina z wyboru.
Gratuluję
Jongleur
Wystarczyły dwa posty byś wykazał, że krytyka wywołuje większy odzew niż ciepłe słowa;) Miłej niedzieli
Niestety tak działa. Zwłaszcza w sieci, gdzie jest to tylko lustrzane, choć zwielokrotnione przez anonimowość, odbicie naszych preferencji. Słowem chcesz oglądalności – dokop komuś. Na szczęście taki amatorski dzienniczek jak mój może mieć w dupie oglądalność. Jeżeli zdarza mi sie komuś dokopać, to tylko ewidentnym szkodnikom, przed którymi trzeba ostrzegać tych nielicznych czytelników.
pozdrawiam
Moim zdaniem to dla nas dość charakterystyczne, że pochwał słuchamy, a z krytyką dyskutujemy.
W każdym razie, dziękuję za uznanie, miło wiedzieć, że niektórym mój blog się podoba.
Pozdrawiam
Dzięki za ciepłe słowa na nasz temat! Cieszymy się, że się podoba. Formuła trochę inna i może czasem mało medialna: bo nie każdy kto je to pije i na odwrót;) Tym bardziej miło nam że Jongleur nas wyróżnił! pozdrawiamy! A&W
Ja także dziękuję! Dobrze jest czytać takie słowa w kryzysie ontologicznym 😉
Pozdrawiam!
Drogi Jongleurze, dziękuję uprzejmie. Przystojny to doprawdy gruba przesada, czasami włosy mają zły dzień i całe wrażenie diabli biorą 😀 Zaś z licencia graphomanica staram się nieustannie, choć zwykle bezskutecznie, walczyć.
Poza tym w ogóle zgadzam się z Twoim wyborem w całej rozciągłości – no, może dorzuciłbym jeszcze Lampkę Wina.
Ależ te włosy naprawdę w porządku są
Dziwi mnie, że Winomania nie zmieściła się na Twojej liście. Chyba że nie uznałeś jej za bloga (którym w rzeczywistości jest)?
Dwa powody, według mnie Winomania nie jest blogiem. Dużo zakładek, sporo wiedzy, niestety dawno sie nie odzywa i to jest powód drugi. Można to poptraktować jak encyklopedię ale jednak łaknę nowości.