Pierwsze skojarzenie z muskatem to południe Francji. Roussillon, Langwedocja, Dolina Rodanu. Jongleur wraca jednak do źródeł, czyli na greckie wyspy, a konkretnie na Samos, bowiem droga muskatu z Afryki do Europy wiodła bezwzględnie przez Grecję. To na greckich wyspach muskaty zdobywały swą sławę, choć wynalazek mutage i produkcji win wzmacnianych, dokonany przez Arnaud de Villeneuve z Montpellier w XIII wieku, na parę stuleci zepchnął słodkie, greckie wina w cień. Niemniej wina istnieją, choć akurat w Polsce znalezienie greckiego muskata łatwe nie jest. Jongleur siega więc po butelkę przywiezioną parę lat temu z wakacji.
Samos Grand Cru 2003 to wino wzmacniane, produkowane przez EOSS czyli Związek Spółdzielni Winiarskich z Samos. Klasyczny szczep muscat à petits grains daje wino o ogromnej słodyczy, coś około 200 g/litr, z intensywnymi aromatami winogron, róży, cytrusów, miodu. W porównaniu z muskatami z Roussillon, wyraźnie brakuje kwasowości, stąd wino sprawia wrażenie ciężkiego, do czego przyczynia się również alkohol 15%. Zresztą może to kwestia wieku? Dziesięć lat mogło sprawić, że wino straciło świeżość. Wycieczka w przeszłość jakkolwiek nie bez przyjemności, nie przyniosła większych wzruszeń. Ot porządne, niezbyt jednak interesujące wino. Choć kosztowało też niezbyt wiele, jakieś 8 euro.
Dla cierpliwych wiekowy kawałek Fleetwood Mac
Hej , Kuglarze! Zdecydowanie kwestia wieku!
Sączyłem jakiś czas temu trzyletniego jedynie – a to niedojda/niedopij;-) – muszkata Vin Doux z tejże spółdzielni z połówki 0,375l. Naprawdę całkiem miły – w nosie wierci świeża, słona morska bryza plus zioła – mięta&tymianek. Usta ponadto słodkie, skórka pomarańczy, inne cytrusy, winogrona oraz ciekawy element na podniebieniu (nie mylić z (euro)paletą:-): ‚tłuszczyk” roślinny typu zjełczała smaczliwka (czyt.awokado) wbrew pozorom jako tzw. plus dodatni. Alkohol niewystający. Tak że polecam częściej wracać do źródeł (udawać Greka?) i pić młodsze wina. Chronia pola i radosnego 2014-ego.
d.
P.S. No i nie do przecenienia była kontretykieta z rysunkiem anatomicznym … wyspy*, jak się później okazało.
* były różne interpretacje, hahaha…
Serdeczności!
Dzięki, i przyjmij też najlepsze noworoczne. Oby wina zawsze pite były w porę, a rysunki anatomiczne niekoniecznie okazywały sie wyspą 🙂