Jongleur chce żeby było sprawiedliwie. Tą chęć wyraża publicznie grając, krzycząc, biorąc udział w manifach, paradach, demonstracjach . W gruncie rzeczy Jongleur uważa się za feministkę, ale czy jest nią naprawdę? Wątpliwości przyszły z lekturą felietonu Agnieszki Graff w ostatnich Wysokich Obcasach. Czołowa polska feministka ogólnie ma tam kilku osobom parę rzeczy za złe. W szczególności za złe ma:
Danucie Stence, Henryce Bochniarz i Jolancie Kwaśniewskiej okładkę Wprost, na której wystąpiły z hasłem: „Mamy dość! Jak długo kobiety będą zarabiały mniej niż mężczyźni?”
Uzasadnienie: „Skoro wzięli hasło przewodnie nadchodzącego Kongresu Kobiet to trochę łyso, że nie ma na obrazku Magdy Środy.” Jongleur, jako osoba złośliwa – dziś nie było jeszcze wina – dodaje po cichu „I Agnieszki Graff”.
Znajomym mężczyznom, że ich poparcie feministycznych postulatów jest interesowne: „Znam takiego, co przeszedł na stronę światła, jak stracił w rozwodzie prawo do dzieci, a zyskał obowiązek płacenia alimentów. Zobaczył w tym (słusznie) rękę patriarchatu, co kobietom przypisuje umiejętność opiekowania się dziećmi, a mężczyznom obowiązek zarabiania.”
Tomaszowi Lisowi, za to, że równouprawnienie przedstawia jako sprawę ważną także dla mężczyzn, o którą warto walczyć nie tylko dla sprawiedliwości, ale także dlatego, że społecznie jest to korzystne. Uzasadnienie: „Można sobie od biedy odpuścić słowo „feminizm”. Ale słowa „sprawiedliwość” nijak się nie da zastąpić słowem „opłacalność.”
Jongleurowi podoba się przystojny Tomasz Lis, ale nie dlatego go broni, tylko dlatego, że Graff wypisuje bzdury, w całym felietonie ustawiając się – chyba jednak mimo woli, na pozycji strażniczki czystości doktryny, która oceniać będzie kto jest godzien „aby przejść na stronę światła”. Jongleur, pamięta różnych strażników czystości różnych doktryn i zawsze tak jakoś było, że każdą najsłuszniejszą nawet ideę potrafili sprowadzić do karykatury. W przypadku Agnieszki Graff, aż ciśnie się na usta nieśmiertelne hasło: „Liga rządzi, Liga radzi …” Jongleur nie jest więc chyba, w interpretacji Graff feministką, ale na Manifę pójdzie i Was też zaprasza.