Burzę w mediach wywołała informacja o podpisaniu przez grupę lekarzy Deklaracji Wiary, w której zapewniają oni, że w swojej pracy kierować się będą nakazami religii, którą wyznają i nie będą podejmować żadnych działań terapeutycznych z tymi nakazami sprzecznych. Podniosły się głosy oburzenia, wołano coś tam o Ciemnogrodzie, próbowano inicjatorów Deklaracji ośmieszać. Jongleur nie wypowiada się na temat Ciemnogrodu, religii i takich rzeczy, na których się nie zna, uważa natomiast, że postawa ludzi stających w obronie wyznawanych wartości zasługuje na szacunek. Z jednym wszakże zastrzeżeniem – trzeba być konsekwentnym. Tak jak pacyfista nie powinien iść do wojska na żołnierza zawodowego, ponieważ nigdy nie wiadomo kiedy pracodawca wyśle go na front i każe strzelać, tak lekarz, który podpisał Deklarację Wiary nie powinien podejmować się pracy w lecznictwie publicznym, wykonującym usługi sprzeczne z jego sumieniem.
To proste. Pracodawcą lekarza w publicznej służbie zdrowia jest pacjent, np. Jongleur, który wypłaca mu pensję ze swoich podatków. Pracodawca ten oczekuje, że pracownik, który przychodząc do pracy dokładnie wiedząc jakie są tam oferowane usługi, nie odmowi nagle ich wykonania powołując się na klauzulę sumienia. Krótko mówiąc jeśli lekarzowi sumienie nie pozwala wykonywać pewnych zabiegów czy usług dostępnych w ofercie lecznictwa publicznego, to szuka on pracy gdzie indziej lub zakłada własny gabinet – wtedy pełny szacunek. Jeśli natomiast bierze pensję od swoich pracodawców-pacjentów, a potem odmawia wykonania swojej pracy, to jest po prostu gnojem, który próbuje wybielić swoje sumienie kosztem innych. W dzisiejszych czasach, zresztą tak było zawsze, czyste sumienie kosztuje. Czy sygnatariusze Deklaracji są gotowi tę cenę zapłacić? Czy chcą, żeby za ich moralny komfort płacili inni?
I piosenka a propos
Lekarze otrzymują wynagrodzenie nie tylko z podatków ateistów, ale i katolików. Przedstawiony sposób myślenia jest więc z założenia błędny.
Nie jest błędny, ponieważ jak słusznie zauważyłeś pracodawcami lekarzy są obywatele wszelkich wyznań i poglądów i muszą mieć równy dostep do wszystkich usług. Deklaracja Wiary sprawia, że ludzie nie podzielający pogladów sygnatariuszy nie mają dostępu do usług, za które płacą. Krótko mowiąc pacjent katolik może według swojego sumienia nie korzystać z pewnych usług, ale muszą one być dostępne dla obywateli o innych poglądach. Tymczasem, klauzula sumienia uniemożliwia skorzystanie z tych usług np gdy w placówce jest tylko jeden ginekolog i odmawia wykonania świadczenia. To chyba proste.
pozdrawiam
jongleur
Owszem, jest błędny. Wszyscy pacjenci płacą podatki i z tego powodu nie można narzucać lekarzom zasad etycznych wyznawanych tylko przez część pacjentów. Naczelny Sąd Lekarski oficjalnie uznał, że podpisywanie deklaracji wiary jest zgodne z Kodeksem Etyki Lekarskiej i że wszyscy lekarze, nie tylko katolicy, mają prawo takie deklaracje podpisywać. Próby ograniczania wolności wyznania i budowy „państwa świeckiego” w Polsce już były i skończyły się z wiadomym skutkiem.
Ależ lekarzom nikt niczego nie narzuca, przeciwnie to oni narzucaja pacjentom co im wolno a co nie
„Wszyscy pacjenci płacą podatki i z tego powodu nie można narzucać lekarzom zasad etycznych wyznawanych tylko przez część pacjentów.” I tak samo nie wolno części lekarzy narzucać swoich zasad etycznych całemu społeczeństwu . Proste.
p.s. Skoro próby budowania „państwa świeckiego” już były to teraz czas na budowanie „państwa wyznaniowego/religijnego” ?
Głupie zwierzątko, które nie przepisze nigdy pigułek antykoncepcyjnych z tego powodu, że mu sumienie na to nie pozwala, powinno tracić pracę w trybie natychmiastowym.