Szerokim echem odbiła się w internecie wiadomość o uzyskaniu przez Zbigniewa Romaszewskiego odszkodowania za prześladowania i szykany jakim poddany był jako działacz demokratycznej opozycji w czasach PRL-u. Informacja ta wprawiła Jongleura w konsternację, do tego stopnia, że kieliszek dobrego Bordeaux stał przez dłuższy czas nietknięty. Bez przesady – w końcu wino zostało wypite, ale problem pozostał.
Być może dlatego, że choć sytuacja prowokuje do ostrych komentarzy, niełatwo jest zająć jednoznaczne stanowisko.
Z jednej strony mamy zasłużonego dla polskiej niepodległości działacza KOR, Komitetu Helsińskiego, Solidarności. Człowieka, który stanął do walki wtedy, gdy większość w sens tej walki wątpiła, który wykazał się nie tylko odwagą ale także rozumem i konsekwencją, który dla walki tej poświęcił karierę, stanowiska, własny, naukowy rozwój. Człowieka, który ma swój wielki wkład w to, że żyjemy teraz jak wolni ludzie w wolnym kraju.
Z drugiej zaś strony mamy własne, niepodległe państwo, które teraz ma płacić odszkodowanie za błędy i zbrodnie obalonego systemu. Zasługi przeliczone na pieniądze, w dodatku wyciągnięte nie od sprawcy, tylko od ocalonej ofiary.
Jednocześnie, żyją w naszym wolnym państwie rzesze bezimiennych, nieznanych działaczy podziemia, ludzi, którzy dla naszej wolności poświęcili tak wiele i którzy z racji swej anonimowości na żadne odszkodowanie liczyć nie mogą. Nie byli senatorami, ministrami, prezesami. Nie są znani i nikt się o nich nie upomni, a oni sami może nawet o tym nie wiedzą, że mogliby, a może po prostu nie chcą. Smutne to, że tak kończy się legenda i upadają pomniki. Po prostu smutne. Zwłaszcza, że wszystko jest zgodne z prawem.
Jako memento pieśń zmarłego niedawno Przemka Gintrowskiego. Pieśń bardzo bliska Jongleurowi, który nigdy jednak, nie potrafił wyrazić swoich odczuć tak celnie.
http://youtu.be/Anpt8LwgPiY
Żonglerze, czyżby przedostatni akapit tekstu wskazywał jednoznaczne argumenty, dla których sam nie podejmujesz podobnego kroku ?!!! Pięknie jest mieć marzenia, złudzeń jednak należy się pozbyć. Nielicznym udaje się uwolnić od bagażu wspomnień, i dlatego niełatwo jest zająć jednoznaczne stanowisko. Pisz częściej.
Pozdrrr.
i.
zdecydowanie nie, sam nie straciłem zbyt wiele, wiem natomiast o wielu przypadkach dzielnych ludzi, którzy jakoś się w nowych czasach nie odnaleźli a Rzeczpospolita ich olała. Nie mam nawet w sprawie Zbigniewa Romaszewskiego jednoznacznego zdania. Poza smutkiem.
pozdrawiam
Nie było moim zamiarem Jongleurze stawianie Ciebie na baczność -;)).
Smutne raczej jest ( w nawiązaniu do przedostatniego akapitu tekstu- dobry ), że to właśnie ludzie typu ZR nie znaleźli się w nowej Polsce. Powiem dosadnie, przecież to oni, wybrani przez Anonimowych, o nich nie zadbali. I raczej to jest smutne.
Pozdr.
i.
Chyba masz rację
pozdr