Bliższe spotkania z białymi bordeaux pokazują trzy style tych klasycznych i nieco lekceważonych win. Pierwsze to wielkie wina z Péssac. Mineralne, o mocnej strukturze, dojrzewające z wydatną pomocą beczki, potrzebują wielu lat aby nabrać złożoności i finezji. Próbowane ostatnio przez Jongleura Domaine de Chevalier 2002, wciąż, w opinii właściciela było zbyt młode. Na antypodach tego stylu są lekkie, młode wina, wytwarzane z czystego sauvignon blanc w apelacjach Bordeaux i najczęściej Entre-deux-Mers. Lekkie, rzec można wręcz wodniste, potrafią jednak uwodzić klasycznym aromatem cytrusów, ziół i trawy – na temat kocich sików Jongleur programowo się nie wypowiada. Zastosowanie tych win, kwasowych, lekkich, bardzo mocno wytrawnych, jest w znacznej mierze ograniczone. Świetne jako aperitif i do bardzo lekkich dań z owoców morza są w jakimś stopniu próbą odpowiedzi na konkurencję ze strony prostych chilijskich sauvignon. Przy czym, co Jongleur stwierdza z żalem, w winach tych zarzucono, to co w Bordeaux istotne, czyli sztukę kompozycji. Wszak najlepsze białe Bordeaux powstają z trzech szczepów, czerpiąc z każdego to co niezbędne aby stworzyć dobrą kompozycję. Po tym mentorskim wstępie, Jongleur z radością rzuca się na znalezione w kultowym, ursynowskim Leclercu, Château Touir de Bonnet. W tej uroczej XVIII wiecznej posiadłości, André Lurton, pochodzący z wielkiego, trzęsącego całym regionem rodzinnego klanu, wytwarza skromne, klasyczne, eleganckie wina, które w dodatku nabyć można za niewielkie pieniądze. Już barwa wina w kieliszku, zmierzająca w stronę jasnego złota, pochodząca od sémillon – w istocie jest go niemal 40%, wskazuje, że wino będzie inne. Także ciężkie, lepkie łzy sugerują większy niż dla czystego sauvignon ekstrakt. W nosie obok znajomych nut cytrusów, trawy, bukszpanu, pojawiają się akcenty gruszki, mandarynki i kwiatów – jakich, cholera wie. W każdym razie, mimo słodkich nut w aromacie wino pozostaje mocno wytrawne, z dobrą kwasowością, cieliste, ale nie tracące przy tym rześkości. Na finiszu pojawia się delikatna goryczka. W sumie wino bardzo dobrze zrównoważone, proste ale niebanalne, ciekawe aromatycznie, unikające płaskich landrynkowych akcentów, sprężyste, a przy tym dość pełne. Świetne byłoby do sandacza w sosie kaparowo cytrynowym. Jongleur jednak, wyczerpany nic nie robieniem w upalny dzień, sączy je powoli, słuchając przy tym Leniwej Niedzieli w wykonaniu Krzysztofa Daukszewicza.
http://youtu.be/ZfDU8c-2x_s
Château Tour de Bonnet 2010
Sauvignon blanc, sémillon, muscadelle
Alk. 12%
AOC Entre-deux-Mers
André Lurton
Importer – MJA dla Leclerc Ursynów
Cena 29,99 zł